wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 5

(Angela)
 Kiedy się obudziłam byłam sama w pokoju. Tak, po Aśce i Milenie nie było śladu, ale gdzie jest moja Mościcka ? Wstałam i wyjrzałam przez okno. Ten sam piękny krajobraz. Wyszłam do łazienki cały czas myśląc o tym co działo się wczoraj. Myślę, że nawet trochę spodobał mi się ten chłopak, ale i tak się nie przyznam.

(Maja)
Rano obudziła mnie ta głupia Aśka. Krzyknęła mi do ucha, że jestem pilnie wzywana do Bożenki. Muszę przyznać, że się przestraszyłam. Wczoraj nieźle wlałam sobie do gardła. Ubrałam spodenki, t-shirt, koturny i zawlekłam się pół przytomna do pokoju naszej opiekunki. Jak kultura nakazuje delikatnie zapukałam do drzwi i po cichutku weszłam do , smoczej jamy na żer’.
- Dzień dobry. Chciała pani ze mną porozmawiać?
- Tak wejdź. Usiądź sobie wygodnie.- pokazała mi swoje łóżko. Z pozoru wydawał się miła, ale to było złudne wrażenie.- Dobrze się wczoraj bawiłaś?
- Tak! Było świetnie. A pani?- ona chyba jednak nie podłapała mojego żartu, bo zaczęła się strasznie na mnie wydzierać
- Co ty sobie gówniaro wyobrażasz! Masz dopiero 16 lat! Spijasz się do nieprzytomności i podrywasz o wiele starszych od siebie mężczyzn!!
- Co!? Skąd pani o tym wie?
- O proszę.- otworzyła swojego laptopa i pokazywała mi zdjęcia moje, Matsa i Marco.
- A to… To są tylko znajomi.
- Mogli ci zrobić krzywdę. Nie zastanowiłaś się nad tym!? Dzisiaj nigdzie nie wyjdziesz..
- Ale jak to!
- Koniec kropka! Ja jestem za ciebie odpowiedzialna! Masz zakaz łażenia po jakiś kol wiek klubach. Dziękuję koniec rozmowy. Możesz już iść do siebie.

Wow! Ale mnie załatwiła. Nie myślałam, że Aśka z Mileną są aż tak podłe. Weszłam do pokoju i zrobiłam kwaśną minę. Usiadłam na fotelu i zastanawiałam się nad tym co będzie dalej. Przecież nie przyjechałam na Ibizę po to , by teraz siedzieć sobie w pokoju!

Angela wyszła z turbanem na głowie i przyglądał mi się. Wyglądała jakby ducha zobaczyła.
- Co się stało??- spytała z troską w głosie
- Mam zakaz wychodzenia ! Rozumiesz!? Ja tego nie przeżyję!- Histeryzowałam.
- Nie martw się. Zostanę z Toba.
- Nie no coś ty. Idź i się baw. Nie zamierzam ci psuć wakacji.
- Oj Mościcka coś ci się w głowie poprzewracało? Nie zostawię cię tu samej.
- Naprawdę? – kiwnęła głową- Jesteś kochana!- Przytuliłam ją mocno
Wszyscy obozowicze poszli się kąpać i opalać, a my jako jedyne na cały hotel siedziałyśmy w pokoju.
- Zatłukę Aśkę i Milenkę jak się tu zjawią! Zrobię to tyli rękoma!
- Majka daj spokój. Mogłaś się tego spodziewać .
- Niby tak, ale to nie znaczy, że mi muszą takie świństwo robić.
- Przestań marudzić i chodź na balkon. Posiedzimy chociaż na świeżym powietrzu.
Wyszłyśmy na balkonik i patrzyłyśmy na śmiejących się pół nagich ludzi. Wychylałyśmy się i zrobiłyśmy konkurs która dalej splunie. Angela zawsze mówiła, że nie umiała tego robić. Ja wychowałam się na podwórku z dwoma chłopakami więc wiem jak to się robi. Odchyliłam się do tyłu i bum. Poleciało, ale nie tam gdzie chciałam. Moja ślina wylądowała na głowie jakiegoś chłopaka. Ten dotknął jej i odwrócił się w naszą stronę.

- Przepraszam! – krzyknęłam i w tamtym momencie wyczaiłyśmy, że oplułam Marco Reusa
Razem z nim był Mats i ten drugi taki od Angeli. Podeszli pod nasz balkon i zaczęliśmy rozmawiać.
- Marco bardzo cię przepraszam. Wejdź na górę jakoś temu zaradzimy.
Chłopaki wspięli się do nas przechodząc przez inne balkony. Muszę przyznać , że sprawnie im to poszło.
- To tak sobie mieszkacie.- rozglądali się po małym pomieszczeniu
- No niestety. U nas nie ma takich luksusów.- odpowiedziała Angela
Złapałam za rękę Marco i poszliśmy do łazienki.
- Dobra. YYYY… Nachyl tu głowę. Będziesz pachniał brzoskwinką, bo tylko o takim zapachu mam szampon.
- Ok. Może być. Ale ty nie musisz..- przerwałam mu.
- Muszę, muszę.. Strasznie mi głupio …
Marco klęczał na kafelkach w łazience. Ja usiadłam na jego plecach okrakiem i myłam mu łepetynę. Wyglądało to dość komicznie. Spłukałam mu głowę i wysuszyłam suszarką. Później wróciliśmy do reszty.
- Nie no stary. Teraz to pachniesz jak panienka!- Chłopaki śmiali się w niebogłosy
- Wcale nie jest tak źle. Z pewnością lepiej niż z melą na głowie.
- Dobra dziewczyny chyba nie będziecie tu siedziały. Prawda??- Mario patrzył na nas z uśmieszkiem na ustach
- Ja mam już dość problemów.
- Majka daj spokój! Jak się wyrwiemy i przyjdziemy przed powrotem grupy to nic się nie stanie!- namawiała mnie Angela
- Nie. Idźcie sami. Ja zostanę. Naprawdę.
- To zróbmy tak. – do rozmowy przyłączył się Mats- Jak będą z tego jakieś problemy to my pogadamy z tą waszą panią.
- Nie ma mowy. Ja się nie zgadzam. Idźcie sami, bo ja zdania i tak nie zmienię.
- Ja mam jeszcze lepszy pomysł. – wtrącił się Marco- Ja zostanę z Mają, a wy idźcie. Może tak być?- spojrzał na mnie
- Było by miło.
- Ok. To my idziemy, a wy zostańcie.
Chłopaki już zeszli i czekali na Angelę. Mario na samym końcu złapał ją i poszli, a ja i Marco zostaliśmy sami.

- Dlaczego ze mną zostałeś?
- Bo szkoda mi się ciebie zrobiło.
- Ej… Nie potrzebuję łaski- szturchnęłam go.
- Ale to nie jest żadna łaska.
- To co robimy?
- A ile mamy czasu?
- Jakieś trzy godziny… Chyba.
- Oprócz was w pokoju mieszka jeszcze ktoś tak?
- No tak. Nie widzisz, że są cztery łóżka?
- A lubisz je?
- Coś ty! To właśnie przez nie teraz muszę tu siedzieć!
- No to masz okazję się odegrać.
Poszedł do łazienki i przyniósł z niej pastę do zębów.
- Co masz zamiar zrobić?
- Zobaczysz skarbie, zobaczysz.

(Angela)

Maja i Marco zostali w pokoju hotelowym, a ja Mario i Mats, czyli dwaj przystojni Niemcy poszliśmy się trochę rozerwać. W sumie to się cieszę, że spotkałam Mario ponownie. Mimo różnicy wieku ewidentnie mu się podobam.
- No więc co lubisz robić Angelo ? - Zapytał czarnowłosy, wyższy kolega.
- Lubię tańczyć. Kocham.
- Dobra jesteś ? - Kontynuował.
- Najlepsza. - Odparłam z pewnością swojej racji. - A ty co lubisz robić ?
- Grać w piłkę.
- Dobry jesteś ?
- Ekhem.. Najlepszy obrońca w Dortmundzie.
- Ooo, serio ? A gdzie jest ten Dortmund ? Czy to nie z tamtąd pochodzi Marco Reus ?

Spojrzałam na nich, a oni zaczęli podejrzanie chichotać.

- Tak można powiedzieć.. - Wtrącił się do rozmowy Mario. - To wspaniały kolega i jeszcze lepszy zawodnik. Można z nim wyprowadzić niezłą akcję.
- No nie mów, że ty też grasz w futbol.. - Stanęłam jak wryta i chyba mi się rozjaśniło co nie co. Czyli ten Mario i Mats to też piłkarze ! O nie, jaka ja jestem głupia.. Cały czas dawali mi tego oznaki, a ja nie zakumałam. Co za idiotka... I co ja mam teraz zrobić..
- Gram. I to codziennie.
- Wy gracie z Marco w tej samej drużynie.. ? - Zapytałam niepewnie.
- No wreszcie zaczaiła ! - Krzyknął Mats. - Hummels jestem. -Podał mi dłoń i przedstawił się oficjalnie.
- Miło mi, Koriat. -Odwzajemniłam jego gest.
- No to może skoro spełniłem swoją misję odtajenia moich danych osobowych to w takim razie zostawię was samych i ruszę na podryw.
Hummels pomacał się po jajkach i ruszył przed siebie. Mario przez chwilę wodził wzrokiem po chodniku, aż w końcu, po chwili rozważań podał mi dłoń.
- Goetze.
- Koriat.
Zrobiło się dziwnie przez chwilę i nie wiedziałam za bardzo co mam mówić.
- Chciałabyś może napić się czegoś ? - Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a on poszedł po drinki. Udaliśmy się na plażę.
- Słuchaj, nie chcę, żebyś przez to, że jestem jakimś tam piłkarzem światowej klasy i sławy inaczej mnie traktowała.
- Wcale nie zamierzałam. - Powiedziałam cicho sącząc drinka. Kurde, był naprawdę mocny. Miałam wrażenie, że Goetze zaczął się chwalić.
- To dobrze. Traktuj mnie jak normalnego chłopaka, z którym można się śmiać, bawić, czy uprawiać seks.
- Mario.. ja.. - W tym momencie zrobiło mi się słabo i poczułam jak miliony gwiazd latają wokół mojej głowy...


___________________________________________________________________________

Przepraszam was bardzo, że tak długo nic nie pisałam. Miałam ciężkie tygodnie :)
Już się biorę za to regularnie i każdy nowy rozdział pojawiać się będzie w niedzielę !
Obiecuję, że nie zabraknie pikantności i ostrej zabawy ! :*