sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 4

Usiadłyśmy z Mają na wysokich krzesłach przy barze i nim się spostrzegłyśmy zaserwowano nam dwa, piękne, kolorowe napoje ze słomką i parasoleczką. W tym świetle o wiele lepiej widziałam. Tym razem zamieniłyśmy się partnerami i usiadł obok mnie chłopiec o zielono-brązowych tęczówkach i ładnych rysach twarzy. Wyglądał na około dziewiętnaście lat. Nie pytałam go o wiek, bo nie chciałam zdradzać mojego.

- Mam nadzieję, że nie ma tu alkoholu. - Zażartowałam.
- Haha, kotku, czemu pytasz ?
- Nie piję za dużo. - Odpowiedziałam, a on uśmiechnął się pod nosem i pogłaskał mnie po policzku.
- Nie martw się, zaopiekuję się tobą...
Miałam pewne obawy, ale zdecydowałam, że w końcu jestem na wakacjach i mogę szaleć ! Głównym problemem była fakt, że wgl nie znałam tego chłopaka... Wydawał się być miły i taki normalny. Wszyscy ostrzegali mnie przed takimi..
Czas leciał, a mnie coraz bardziej kręciło się w głowie. Miałam wypić jednego drinka, a wypiłam chyba z pięć. Majka podobnie, tylko, że ona co chwilę odrywała się od stołu, aby potańczyć. Hmm, ten cały Mats... czy jak mu tam, nawet całkiem pasuje do Mościckiej. Zjawiskowo razem wyglądają. W sumie to też mam ochotę ruszyć na parkiet.
Wstałam i zachwiałam się lekko. Z pomocą ruszył mi nowo poznany kolega, dzięki któremu utrzymałam się na nogach.

- Jesteś kompletnie pijana. - Zaczął się do mnie szczeżyć.
- Wcale nie.. - Zaprzeczyłam, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Masz bardzo słabą głowę, gdybym wiedział to nie pozwoliłbym ci tyle pić.. Może pójdziemy to mojego pokoju hotelowego ? Wytrzeźwiejesz. -Zaproponował Mario.
- Nie wiem czy powinnam..
- Obiecałem, że się tobą zajmę.. - Wyszeptał mi do ucha.
- No dobrze..

Czułam się jakby wszystko wirowało dookoła mnie. Ludzie, światła, muzyka.. Rzeczywiście wolałam się stamtąd wynieść. Po wyjściu z klubu udaliśmy się do ekskluzywnego hotelu. Było przepięknie i panował tam przepych, ale nie zwracałam uwagi na szczegóły. Byłam skoncentrowana na Mario, który usiłował przetransportować mnie do pokoju. Weszliśmy. Standardy kolosalnie różniły się od tych w moim hotelu. Na środku stało olbrzymie łóżko, a nad nim ogromny, kryształowy żyrandol.
Nie poszerzałam horyzontów, chociaż pewnie apartament miał jeszcze wiele atrakcji. Chłopak położył mnie na łóżku, a sam gdzieś wyszedł na chwilę. Rozejrzałam się dookoła, ale powieki same mi się zamykały i odpłynęłam.
Spałam chyba kilka godzin, a gdy się obudziłam byłam już prawie trzeźwa. Niestety to co zobaczyłam przeraziło moją moralność. Ktoś leżał obok mnie i głaskał po ramieniu.

- Co ty robisz ? - Odwróciłam się i ujrzałam półnagiego Mario.
- Czekałem, aż się obudzisz. - Zbliżył się do mnie i zaczął mnie całować.
- Przestań ! - Wydarłam mu się do ucha, po czym odsunęłam się od niego, usiadłam na łóżku i zaczęłam zakładać szpilki.
- Kochanie.. Myślałem, że..
- Przeliczyłeś się .. kochanie. Chciałeś uprawiać seks ? Trzeba było zadzwonić po dziwkę.
- Wiesz, że mnie pociągasz jak się złościsz.. ?
- Człowieku, ja nie powinnam z tobą wczoraj pić ! Mam szesnaście lat..
- Słucham ? Dlaczego mi nie powiedziałaś. - Stanął przede mną i złożył ręcę.
- Bo nie pytałeś.. - Spuściłam wzrok.
- No pięknie.. Z kim tu przyjechałaś ?
- Jestem na obozie.
Uklęknął przede mną i wziął moje dłonie w swoje.
- Przepraszam cię, nie wiedziałem.. Mogę coś dla ciebie zrobić w rekompensacie ?
- Możesz mi zrobić herbaty. Która godzina ?
- Za piętnaście minut będzie pierwsza. Nie spałaś tak długo jak ci się wydawało. Dam ci tabletkę na kaca...
- Dobrze, tylko się pośpiesz, muszę znaleźć Majkę.
Chłopak zadzwonił do Hotel Room Service i złożył zamówienie. W przeciągu minuty usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Szybka ta obsługa..
- Czy Majka też ma szesnaście lat ? - Zapytał z lekkim niepokojem w głosie.
- Tak, a czemu pytasz ?
- Muszę zadzwonić do Hummelsa.
- Kto to jest Hum.. les ?
- Czyli ty naprawdę nie wiesz.. - Uśmiechnął się sam do siebie.
- Czego nie wiem ? - Wzięłam tabletkę i popiłam zieloną herbatą. Wcale mi nie było wtedy do śmiechu.
- Nieważne, przygotowałem dla ciebie kąpiel w wannie.
- Dzięki... - Podał mi ręcznik i zaprowadził do łazienki.
Co za dziwny dzień, znaczy noc.. Kto by pomyślał, że spędzę ją z jakimś kolesiem.. Jak myślę o tym co mogło się stać, gdybym mu nie powiedziała ile mam lat to przechodzą mnie dreszcze. Mam nadzieję, że Majce nic się nie stało.. Ale fajne te mydełka hotelowe.. Ten chłopak musi być naprawdę bogaty. Co ja tu robię..

Cały czas nurtują mnie te myśli. Spojrzałam na siebie w lustro i o dziwo aż tak strasznie nie wyglądałam. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam tą samą sukienkę.
- Marioooo ! - Wydarłam się w niebo głosy, a chłopak momentalnie wparował przestraszony to toalety.
- Co się dzieje ?
- Masz suszarkę ?
- Ale mi stracha napędziłaś.. Nie mam, ale nie przejmuj się. Podmuchamy ! - Uśmiechnął się do mnie.
- Słuchaj..
- No okej, zaraz coś znajdę..
- Nie o to chodzi.. Ile ty właściwie masz lat ?
- Nie powiem ci, bo nie będziesz chciała się ze mną zadawać... - Puścił mi oczko.
- Powiedz, powiedz, powiedz. - Łaziłam za nim po apartamencie, aż w końcu znalazł małą suszarkę.
- Jestem starszy od ciebie.
- No nietrudno mi się domyśleć.. Ale wolałabym znać liczbę.
- A jak ci powiem to przestaniesz za mną chodzić ?
- Obiecuję !
- 21.
- Serio? Myślałam, że więcej... - Zatrzymałam się, a on poszedł do toalety.
- Angela…- Mario trzymał w ręku damską bieliznę
- Aaa.. Sorry.. Ale chyba nie sądzisz, że założyłabym po kąpieli majtki, które wcześniej już miałam na sobie.. Już je biorę…- Zrobiło mi się naprawdę głupio.
- Czyli ty jesteś teraz bez…yy.. Bez niczego pod sukienką ? – Spojrzał przenikliwie na mój skąpy strój. – Może pożyczyć ci moje bokserki ? – Zrobił cwaniacką minę.
- Nie, dzięki. - Zlustrował mnie od góry do dołu i uśmiechnął się szeroko. - No dobra, a masz jakieś nieużywane ?
- Coś się znajdzie.

(MAJA)
Siedziałam sama przy barze i dopijałam resztki 6- tego drinka. Mats właśnie wyszedł z toalety i zmierzał w moją stronę. Nagle jakiś koleś złapał go za rękę. Zaraz za raz przecież to jest ten.. no ten cały Marco… Rozmawiali ze sobą jakby się znali od lat. Mats poklepał blondyna po ramieniu i wskazał mu mnie. Wstałam i chciałam do nich podejść niestety procenty za bardzo uderzyły mi do głowy. Zachwiałam się lekko i upadłam na jakiegoś gościa. Podniosłam głowę i zauważyłam, że Milena i Aśka zarywają do Matsa i tego drugiego. Śmiałam się pod nosem przyglądając się ich nieudanym próbom podrywu. Gdy złapałam równowagę i podążałam ku nim usłyszałam urywki ich rozmowy. Napierdzielały rzeczy od rzeczy. Chyba do końca nie znały języka.

- Marco to jest Maja, Maja to jest Marco. Poznajcie się.
Rozłożyłam szeroko ramiona, przytuliłam się do niego i krzyknęłam mu prosto do ucha.
- MAAAARCOOOO REEEUUUSSS !!!! Ja zawsze chciałam cię poznać !!!
Mina Matsa była bezcenna. Spoglądał na mnie z szeroko rozdziawioną buzią. Widocznie nie mógł uwierzyć w to, że tak dobrze znam piłkarzy.

- To ty go poznajesz?- A ty nie!? Przecież to jest piłkarz Reprezentacji Niemiec ! Jak takich rzeczy można nie wiedzieć!?
Zaczęłam z nimi rozmawiać, ale nie bardzo byłam w stanie i gadałam trzy po trzy. Tak czy tak z pewnością nie kaleczyłam języka tak jak moje współlokatorki. Brunet patrzył w ich stronę i ostro je obgadywał, a one śmiały się tylko i mu przytakiwały. Głupie idiotki. Wydaje im się, że są super i wszystko im wolno. Nie tędy droga dziewczęta.

Chłopaki złapali mnie pod boki i wyprowadzili z klubu. Milena i Aśka krzyczały coś w moją stronę, że o wszystkim dowie się Bożenka i wylecę z obozu. Nie przejmowałam się tym. Zatrzymaliśmy się na chwilę. Mats musiał zawiązać sobie buta, a Marco chciał dać mi chwilę swobody. Niestety nie był to dobry pomysł. Na chodniku, po którym człapaliśmy nie było jednej kostki. Pech chciał, że to ja się tam wpierdzieliłam. Złamał mi się obcas i niefortunnie wpadłam w krzaki. Były bardzo kłujące. Gdy chłopaki próbowali mnie z tam tąd wyciągnąć moja sukienka zahaczyła się o kolec krzoka i podarła mi się cała. Do hotelu miałam dojść prawie naga i bez butów. Na szczęście byli na tyle mili, że jeden niósł mi buty, a Reus pożyczył mi swoją koszulę. Byliśmy już blisko miejsca, w którym podobno była Angela.

Weszliśmy już do hotelu i poszliśmy w stronę windy. Zapakowaliśmy się do niej i pojechaliśmy na ostatnie piętro budynku. Mast wyszedł i popędził do drzwi znajdujących się po lewej stronie, a ja i Marco jeździliśmy w te i powrotem. Przy setnym razie wsiadł do nas Boj hotelowy z walizkami jakiejś kobity.

- Dobrze się państwo bawią?!- Patrzył na nas jak na idiotów.
- Zajebiście! I w górę.. JUPI !!- cieszyłam się jak małe dziecko
- Czy to pańska dziewczyna?! – Spytał spoglądając w stronę Marco
- Nie. Tylko koleżanka.-
Zawiesiłam mu ręce na szyi i pocałowałam w policzek.
- Proszę opuścić i windę i hotel, bo zaraz wezwę policję.
- Dobra koleś! Wyluzuj trochę! Chodź Maja. Idziemy. Poczekamy na nich na plaży.
Marco złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Udaliśmy się na plażę. Położyłam się na leżaku i momentalnie zasnęłam. Reus usiadł obok mnie i położył głowę na moim brzuchu. Gadał coś pod nosem, ale ja już tego nie słyszałam. Byłam tak pijana, że nie wiedziałam co się ze mną dzieję. I nagle obudził mnie krzyk. Gdy otworzyłam oczy stała nade mną Angela i Mario.

(ANGELA)

Było koło godziny drugiej, kiedy Mats zaprowadził nas na plażę. Ku mojemu zdziwieniu leżała tam Maja i ten .. ten taki piłkarz, o którym mówiły nasze współlokatorki. Tak słodko razem wyglądali, że aż oniemiałam.
Musiałam ją obudzić, ponieważ niedługo miałyśmy wrócić do hotelu. Ale jazda...

- Maja, wstawaj. - Szturchnęłam ją, ale zamiast niej obudził się Marco.
- Co się dzieje ? - Zapytał zdezorientowany blondyn.
- Dobry wieczór. Mogę zrobić sobie z panem zdjęcie ? - Podniecona zapytałam piłkarza.
- Oczywiście. - Wstał i za pozował do obiektywu (telefon).

Kiedy spojrzałam na Mario, zobaczyłam jego zdezorientowaną minę. On chyba też jest zszokowany, że spotkał Reusa. Swoją drogą całkiem w porządku ten chłopak. Pierwsze wrażenie było denne, ale potem naprostował sytuację. Wzięłam półprzytomną Maję pod pachę i zaczęłyśmy wędrować w kierunku naszego hotelu.

- Czekaj. - Zatrzymał mnie Mario. - Może spotkalibyśmy się tutaj jutro ?
- Przykro mi, ale jutro jedziemy na zwiedzanie centrum Ibizy.
- A to może pojutrze ? Muszę cię jeszcze kiedyś zobaczyć... - Złapał mnie za rękę.
- Być może... - Spojrzałam na niego zalotnie i ruszyłam przed siebie.

Nasz powrót trwał bardzo długo. Musiałam targać Majkę, podnosić ją kiedy upadała i pilnować, żeby nie odwalała głupot. Po przyjściu musiałyśmy się stawić Bożenie. Poszłam sama oświadczyć, że wszystkie wróciłyśmy i mamy się bardzo dobrze. Ku mojemu zdziwieniu nasza opiekunka nie chciała tego sprawdzać, ale powiedziała, że jutro rano musi pogadać z moją przyjaciółką. Mościcka powoli dochodziła do siebie, ale widać po niej, że do trzeźwości jeszcze długa droga. Aśka i Milena gapiły się na nas i szeptały coś do siebie pod nosem.

- Angela, dlaczego masz męskie majtki na sobie ? - Zapytała z przerażeniem Majka, kiedy przebierałam się w piżamę.
- Długa historia..
- Okej.. ale powiedz mi tylko cz ty i ten Mario ?
- Niee.. Nie, spokojnie. Ale mało zabrakło.
- Co zamierzasz z tym zrobić ?
- Z czym ?
- No z nim..
- Nic. On jest pięć lat od nas starszy, a w dodatku ma tyle kasy ile mi się nawet nie śniło. Zupełnie inna bajka.
- Skąd wiesz o jego pieniądzach ?
- Byłam w jego apartamencie. I wiesz co ? Nasz pokój hotelowy przy tamtym to Kambodża.
- Ale widziałam jak na ciebie patrzył.. - Uśmiechnęła się, a ja rzuciłam w nią poduszką.
- Przestań ! Ty lepiej mów co u ciebie i u tego piłkarza...Marco.
- A daj spokój, mało co pamiętam. Ale fajny jest. Muszę go jeszcze kiedyś zobaczyć.
- Jakie dziwki. - Wtrąciła się Milena. - Lecicie tylko na kasę, blachary ?
- Odwal się i lepiej zajmij się sobą. - Powiedziałam stanowczo.
- Zobaczymy czy jutro gdzieś wyjdziecie.. - Powiedziała cwaniacko Aśka.
- Co ? O co ci chodzi ? - Zapytała Maja.
- Przekonacie się..

Przyznam, że trochę przesadziłyśmy, ale bez przesady... Mówiły to takim głosem, że aż się zaczęłam bać.
I jak one mają prawo nas obrażać ? Mogłyśmy się zaprzyjaźnić, być dla siebie miłe, pożyczać ciuchy, w nocy robić pidżama party... Ale nie. Zresztą ich problem jeśli nie chcą z nami trzymać to łaski bez.
Dobraaa, idę spać...


____________________________________________________________________

Ten rozdział pisała ze mną moja przyjaciółka Maja Mościcka :)

A tak wg to nową piosenkę obczaiłam ... Taką w temacie :DD
https://www.youtube.com/watch?v=p0DdJnafsdI

czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 3

- Pobudka ! Wstawać dziewczyny ! - Krzyczała i waliła w drzwi Bożena. - Zaraz mamy śniadanie !
Wstałam, odsłoniłam zasłony w oknie i wyszłam na balkon. Było przepięknie.. Z plażowych klubów dochodziła taneczna muzyka, a o morzu już nie wspomnę... Było takie żywe i turkusowe. Wręcz nie mogłam się doczekać kiedy zażyję pierwszej kąpieli ! Celem do zrealizowania w te wakacje (oprócz zostania królową parkietu) było zjaranie się na czekoladkę. Zawsze marzyłam o ciemnej opaleniźnie, a u nas w Polsce lata są... zimne. Raz na jakiś czas zdarzy się gorący dzień, ale to i tak nie dorówna klimatowi hiszpańskiej wyspy.
- Cześć słońce ! - Powiedziała Maja po czym podeszła i pocałowała mnie w policzek. Była już ubrana.. skubana ! Miała na sobie zwiewną kremową sukienkę, a pod spodem miętowy kostium. Wyglądała pięknie, co chwile trzepotała zalotnie swoimi rzęsami pomalowanymi wodoodpornym tuszem. Morska bryza podwiewała jej długie brązowe włosy. A ja ? Ja miałam na sobie białą koszulkę w krówkę i bokserki.
- O ty nikczemna kreaturo... Dlaczego mnie nie obudziłaś wcześniej ?
- Przepraszam, ale tak słodko wyglądałaś podczas snu. Wiesz, że cię kocham ? - Brunetka puściła mi oczko, po czym wzięła do ust listek miętowej gumy do żucia. -Pośpiesz się mała, jestem głodna. A przy okazji, widziałaś mój wisiorek ? Ten taki z serduszkiem ?
- Nie widziałam.. ale jak wpadnie mi w ręce to dam znać.. zaraz będę gotowa.
Pobiegłam do łazienki, wykonałam poranny zabieg pielęgnacyjny, założyłam morelowy kostium kąpielowy, a na niego białą sukienkę z koronki. Przeczesałam blond grzywę i wróciłam do pokoju. Spojrzałam na moje kochane współlokatorki. Spały. Podeszłam do Aśki i nachyliłam się nad nią. Wiedziałam, że ma kaca, ale nie powstrzymało mnie to przed niczym.
- IDZIECIE Z NAMI NA ŚNIADANIE ? - Wydarłam jej się do ucha tak głośno, że aż prawie spadła z tapczanu.
- Niee.. Spadówa... - Wyjękała.
Wymieniłam się z Mają chytrym uśmieszkiem i wyszłyśmy na korytarz. Do naszej dyspozycji była winda i schody. Bez wahania wybrałyśmy to pierwsze. Wsiadłyśmy do 6 - osobowej maszyny i zamiast w dół poszybowałyśmy w górę.
- Ej, Angela, co ty nacisnęłaś ?
- Ja ? Nic. Samo się nacisnęło. Poszerzymy horyzonty. - Powiedziałam uśmiechając się do Mai.
- Spoko, ale jak nas złapie ochrona to twoja wina. - Zażartowała.
Podróżowałyśmy windą jakiś czas w górę i w dół. Wsiadali do nas ludzie z różnych pięter, a my obsługiwałyśmy ich, naciskając przyciski. Wyglądałyśmy pewnie jak dwa wieśniaki, które nigdy wcześniej tym nie jechały. Ale było warto chociażby dla min osób, które jadą na górę, aby coś załatwić, a potem wracają i znowu trafiają na nas.
Po dwudziestu minutach jeżdżenia windą w końcu przyłapał nas hotelowy i kazał wysiąść. Z pokorą udałyśmy się na stołówkę. Przechodziłyśmy obok rozmaitych potraw, ale ostatecznie nałożyłyśmy sobie tosty z dżemem i usiadłyśmy przy stoliku z Darią i Julką.

- Jak się spało księżniczki ? - Zapytała Julka.
- Pewnie dobrze, skoro się tyle spóźniły na śniadanko. - Odpowiedziała jej Daria.
- Wstałyśmy wcześniej, ale byłyśmy zajęte czymś innym. - Powiedziałam, a Mościcka spojrzała na mnie i razem zaczęłyśmy się śmiać.
- Co robiłyście ? - Popatrzyła na nas zaciekawiona Jula.
- No dobra, nie wnikajmy, i tak nam nie powiedzą.. Patrzcie na Bożenę.. - Daria pokazała palcem na naszą wychowawczynie siedzącą przed kilkoma ogromnymi talerzami jedzenia. Wyglądała komicznie.. Jeszcze gdyby ktoś obok niej był, ale nie..
- Ona sama to wszystko zje ? - Zdziwiła się Maja.

Chyba zbyt głośno mówiłyśmy, bo nagle poczułyśmy na sobie przeszywający wzrok Bożeny.
- No co dziewczynki, trzeba popróbować nowych przysmaków. Dieta w wakacje mnie nie obowiązuje.
- Tak. Oczywiście, ma pani rację. - Powiedziałam, a wszystkie przytaknęłyśmy jej z uśmiechem. Muszę przyznać, że zrobiło mi się trochę głupio.. No ale nie ważne.

Po posiłku razem z całą grupą udałam się na cudowną plażę. Po drodzę mijaliśmy okoliczne bary i stragany.. jeśli można to tak nazwać. Czułam na sobie wzrok kilku młodych chłopaków i szczerze mówiąc nawet mi się do zaczyna podobać. Rozbiłyśmy się we cztery niedaleko morza i .. Bożeny, która koniecznie chciała mieć wszystkich na oku. Rozebrałyśmy się szybko i nie czekałyśmy ani chwili, tylko odrazu pobiegłyśmy w strone wody rzucając się na fale. Było konkretnie kompletnie normalnie idealnie!
Ciepła morze, słońce, palmy.. Do nazwania tego miejsca `rajem` zabrakło jeszcze kolorowych drinków i gorących mężczyzn. Pluskałyśmy się i chlapałyśmy, dawałyśmy nury i rzucałyśmy się na `bombę`. W skrócie mówiąc robiłyśmy wszystko co można robić w wodzie. Po kąpieli położyłyśmy się na ręcznikach i nasłoneczniałyśmy nasze mokre ciała.
- Koriat, wstawaj. - Puknęła mnie zbulwersowana Mościcka. - Milena smaruje się twoim olejkiem do opalania.
- Co do cholery ?! - Podniosłam się i wkurzona podeszłam do współlokatorki. Starałam się zachować spokój.
- Przepraszam, ale czemu wzięłaś mój krem z filtrem ?
- Wyluzuj laska, mój się skończył, a Aśka nie ma .. co miałam niby zrobić ?
- No nie wiem.. hmm.. Może zwyczajnie zapytać ? - Spojrzałam na nią i odrazu rzuciła mi się w oczy jeszcze jedna rzecz. - Ej, dlaczego masz na sobie naszyjnik Mai ?
- To nie jest jej naszyjnik.. Mój chłopak dał mi go przed wyjazdem.
- Jasne.. Nie kłam tylko mi go oddaj ! - Krzyknęła stojąca obok mnie Mościcka.
- Wybij sobie z głowy ! To moje !
- Czyżby kleptomania ?! - Zadrwiłam z niej.
Na nasze szczęście naszej `dyskusji` przysłuchiwała się Bożena.
- O co chodzi dziewczynki ?
- No bo one zabrały mi wisiorek, a Angeli krem do opalania i nie chcą oddać !
- To prawda Mileno ?
- Nie ! One kłamią, bo są o nas zazdrosne !
- Słucham ? Niby o co ? - Zapytała Maja.
- Dobra.. Skoro to twój naszyjnik to czemu z tyłu jest wygrawerowany inicjał M.M. ? - Powiedziałam podejrzliwie.
Milena zrobiła sie cała czerwona i po kazaniu ze strony Bożeny zwróciła naszyjnik właścicielce. Niestety z mojego filtru już prawie nic nie zostało. Boże, ile one go zużywają..

Nasz plażing i smażing szybko dobiegł końca. Wybiła godzina obiadowa więc wszyscy musieliśmy wracać do hotelu. Muszę się pochwalić, że poznałam fajnego chłopaka. Fajnego w obiegowym tego słowa znaczeniu... Miał na imię Daniel, należał do naszej grupy na obozie i był Ślązakiem. Tak śmiesznie szprechał po śląsku, że czasem nie szło go w ogóle zrozumieć ! Mai nie przypadł do gustu, ale ja znalazłam z nim wspólny język poprzez pasję. Tak się złożyło, że on też kochał taniec. Zwierzył mi się, że startował do siódmej edycji YCD, ale nie przeszedł. Starałam się go pocieszyć, że ma dopiero siedemnaście lat i następnym razem się uda, ale on jak twierdzi, nie zamierza się znowu poniżyć.

Po obiedzie, którego nie zjadłam dużo, wyszliśmy na basen hotelowy. Dziewczyny się kąpały, a ja leżałam na leżaku obok naszej wychowawczyni. Tym razem wyszło to z mojej inicjatywy, ponieważ miałam w tym swoją misję. Chciałam namówić Bożenę, żeby dała nam trochę więcej swobody dzisiaj w nocy, bo przecież mimo, że mamy  szesnaście lat jesteśmy bardzo odpowiedzialne jak na swój wiek i nie nadużyjemy jej zaufania. Co prawda z początku upierała się przy swojej wersji, czyli nigdy w życiu i za żadne skarby, ale po pewnym czasie rozmowy ze mną postanowiła, że pozwoli nam na odrobinę więcej.

I znowu to co kocham najbardziej ! Szykujemy się na imprezę ! Jeśli chodzi o mnie to zostałam przy białej koronkowej sukience i rozpuszczonych włosach. Założyłam jedynie bieliznę, bo wcześniej byłam w kostiumie, wysokie, beżowe szpilki i lekko się umalowałam. Maja odziała się w niebieską, obcisłą kieckę i czarne szpilki. Julka i Daria też dobrze się prezentowały. Jedna miała na sobie świecący top i szorty, a druga zieloną sukienkę w klasycznym stylu.
Dzięki mnie mogłyśmy same iść do klubu lub na miasto. Miałyśmy jedynie się pilnować, chodzić w czwórkę, wysyłać jej sms-y co godzinę z miejscem pobytu, nie pić, nie palić, nie wchodzić do morza, nie gadać z obcymi i wrócić na 3.30 do hotelu. Oczywiście lista warunków Bożeny była o wiele dłuższa, ale te szczególnie udało mi się zapamiętać, ponieważ powtarzała je chyba z tysiąc razy.

Przechodząc główną, najbardziej obleganą i atrakcyjną ulicą miasta obserwowałyśmy różne bary, knajpki, kluby, paby, restauracje i inne tego typu rzeczy. Ostatecznie zdecydowałyśmy się na klub znajdujący się niemal przy samej plaży. Za naszym wyborem przemówiło m.in. logo klubu, na którym widniał drink z parasoleczką, ale także dobra muzyka i duża scena taneczna. Do klubu wpuszczali od szesnastu lat, więc ja i maja spokojnie mogłyśmy wejść, jednak Julce zabrakło paru miesięcy. Wbrew zasadom rozdzieliłyśmy się i umówiłyśmy, że Julka z Darią pójdą połazić po mieśćie, a potem wszystkie spotkamy się na plaży.
One poszły, a my ustawiłyśmy się w kolejce. W końcu wykupiłyśmy wejściówki i zeszłyśmy po schodach w dół. Ekskluzywny klub w podziemiach kosztował nas prawie po 20 euro, ale było warto. Dobra muzyka, najlepszy dj na Ibizie, neony i kolorowe światła, skórzane kanapy.. Świetnie wpasowałyśmy się w klimat i ruszłyśmy na podbój parkietu. Szybko jednak zmęczyłyśmy się i zajęłyśmy miejsca na kanapie z czerwonej skóry. Właśnie pisałam sms-a do Bożeny, kiedy podeszło do nas dwóch kolesi.
Jeden wysoki, ciemnowłosy, przystojny, dobrze zbudowany, a drugi trochę niższy o jaśniejszych włosach, ale równie przystojny. Tyle udało mi się zobaczyć, bo dookoła panował półmrok i widziałam tylko przebłyski.
- Do you speak English ? - Zapytał brunet.
- Yes. - Odpowiedziałyśmy chórem.
- My name is Mats and this is Mario. -Pokazał na niższego.
- Nice to meet you. I'm Angela.
- I'm Maja.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie myśląc pewnie to samo, będzie co wspominać.
- Wanna dance with me ? - Zapytał mnie, nieco arogancko Mats.
- Of course, I love dance !
- Wonderful.
Poszliśmy na scenę, czyli wysoki podest, na którym zatańczyć miało odwagę niewielu. Widziałam, że Mario także porwał Maję. Dj puścił dobry kawałek, było to `Yeah Yeah Yeahs - “Heads Will Roll” A-Trak Remix`. Świetnie ruszało mi się przy tej piosence. Szalałam z przystojnym brunetem ocierając się o niego. Jestem w tym naprawdę niezła. Pobudziłam chyba wszystkie jego zmysły.
Co chwile przyłapywałam na sobie wzrok chłopaka tańczącego z Mają. Swoją drogą oni też niegorzej densili. Nasza czwórka skupiała na sobie uwagę wszystkich pozostałych ludzi w klubie. Niektórzy robili nam zdjęcia, inni kręcili filmiki. Byłam dumna, że mogę tańczyć dla takiej publiczności.
Kiedy utwór się zakończył wszyscy bili nam brawo, a chłopcy w podzięce pocałowali nasze dłonie. Ja się pytam.. skąd się biorą tacy mężczyźni ? Czemu w Polsce takich nie ma ? Chciałyśmy wrócić na kanapy, ale ten niższy złapał mnie za rękę.

- Why are you leaving from us so fast ? Maybe would you like something to drink ?
- Actually yes, please. - Odpowiedziałam z uśmiechem. Wiem, że robię źle, ale w końcu miały być drinki...

Usiadłyśmy z Mają na wysokich krzesłach przy barze i nim się spostrzegłyśmy zaserwowano nam dwa, piękne, kolorowe napoje ze słomką i parasoleczką. W tym świetle o wiele lepiej widziałam. Tym razem zamieniłyśmy się partnerami i usiadł obok mnie chłopiec o zielono-brązowych tęczówkach i ładnych rysach twarzy. Wyglądał na około dziewiętnaście lat. Nie pytałam go o wiek, bo nie chciałam zdradzać mojego.
- I hope this drink is without alcohol. - Zażartowałam.
- Haha, baby.. Why do you ask ? - Zapytał.
- I don't drink too much. - Odpowiedziałam, a on uśmiechnął się pod nosem i pogłaskał mnie po policzku.
- Don't worry. I'll look after you...

_________________________________________________________________

To jeszcze nie koniec naszej klubowej przygody ;) To było dopiero krótkie wprowadzenie do tego, co się ma wydarzyć.
Postaram się dodawać rozdziały częściej, zwłaszcza, że mam ferie i  niedługo będę pisać wspólnie z Mają :)

A i będę za nich pisać po polsku :)
Odwiedzajcie bloga: http://nowa-milosc-w-niemczech.blogspot.com/
Jest świetny !